środa, 28 stycznia 2015

Nastoletni bunt, Walentynki

Witam wszystkich na moim blogu!
Jeśli już tu jesteś i moja paplanina cię zaciekawiła zostaw komentarz, zaobserwuj. Będę bardzo wdzięczna :)


NASTOLETNI BUNT

Jako, że w mojej szkole ostatnio dochodzi do coraz bardziej śmiesznych sytuacji, postanowiłam ponarzekać na współczesnych nastolatków. Wiem, to trochę dziwne, ponieważ sama jestem współczesną nastolatką, więc będę narzekać również na siebie.
A więc zaczynajmy.
Znacie to uczucie, kiedy ktoś na lekcji robi coś, co przekracza twoje własne wytyczone granice? Tak na prawdę każdy ma swoją własną granicę. Jednemu "włączy" się ona na powiedzeniu przekleństwa, drugiemu na czymś innym, a trzeciemu jeszcze na czymś innym. To jest nasze stop. Nasz hamulec. Podejrzewam, że nie ma takiej osoby na Świecie, która by tak nie miała.
Jak słyszę, że ktoś rzucił w nauczycielkę siekierą, lub czymś podobnym, to mój mózg wariuje i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Gdzie się podziały granice takich ludzi? Rozumiem, że hormony buzują i tak dalej, ale żeby robić takie rzeczy?

Z drugiej strony mamy inny przykład. To ja mam ochotę rzucić w kogoś siekierą jak słyszę gorzkie żale tej osoby. Ale nie rzucę w nią siekierą, bo mam swoje granice.
Nienawidzę jak ktoś się żali. Nie mówię tutaj o osobach które naprawdę mają problemy (a takie zazwyczaj są skryte i nic nie mówią). Mówię o typowych nastolatkach, które twierdzą, że dużo przeżyły, bo chłopak ją rzucił. Nie myślę, że nastolatek nie może dużo przejść, ale jak słucham wyznania 14-latek, jakie to one są smutne, bo mama odłączyła im internet to mam ochotę płakać.
WALENTYNKI

Jako, że już nie długo Walentynki, czyli święto Walentego, chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego. Ja jednak chyba nigdy nie przywiązywałam jakiejś większej uwagi do tego święta. Miłość powinniśmy sobie okazywać cały rok a nie tylko w jeden dzień.

Już nie długo mam ferie, więc będę mogła poświęcić więcej czasu blogu. :D
Na dzisiejszy wieczór polecam:


Dziękuję za uwagę :)


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zmiany

Jak zwykle moje postanowienia o prowadzeniu blogu poszły na marne. 
Ale właśnie dzisiaj przypomniałam sobie o nim!
Od jakiegoś czasu nurtuje mnie temat zmian, chciałabym się podzielić z wami moimi przemyśleniami. Jeszcze żeby ktoś to przeczytał.

No dobra, do rzeczy.

Na pewno doświadczyliście kiedyś zmian. Chciałabym się skupić na zmianach które zaobserwowaliśmy u kogoś. Czasami czujemy, że nasza bliska osoba się zmieniła (oczywiście, jeśli wierzymy w to, że człowiek może się zmienić). To nie jest tak jak się mówi - nie zmieniłam się, to ty mnie lepiej poznałeś/aś. Nie zgadzam się z czymś takim. No proszę was, jeśli np. ktoś zna kogoś całe życie to jak ma jeszcze lepiej go poznać? Ewidentnie czujemy zmianę w zachowaniu tej osoby. Może to być zmiana na lepsze, może być i na gorsze. W pewnym momencie zaczyna nam brakować tej osoby takiej jaką była. Według mnie coś takiego jest normalne. To dlatego w życzeniach mówimy: nigdy się nie zmieniaj. Bo kochamy tą osobę taką a nie inną. 
A właśnie najgorsza zmiana to ta, którą robimy dla kogoś.
Ludzie przychodzą i odchodzą, a jeśli ktoś wymaga od nas zmian, to nie jest nas wart.


Dziękuję za uwagę.
Na poprawę wieczoru polecam: